Stany Zjednoczone równoważą partnerstwa na Bliskim Wschodzie

74
16.07.2025

Prezydent Donald Trump dąży do rozwoju partnerstw z państwami arabskimi na Bliskim Wschodzie przez wzmocnienie współpracy gospodarczej z USA i wzajemne inwestycje. Administracja oddziela tę inicjatywę od kwestii normalizacji stosunków dyplomatycznych państw regionu z Izraelem i nie wiąże jej bezpośrednio z sytuacją bezpieczeństwa. Majowa wizyta Trumpa na Bliskim Wschodzie stanowiła wyraźny sygnał wzmocnienia pozycji państw arabskich w jego opartej na transakcyjności polityce zagranicznej, koncentrującej się na zrównoważeniu regionalnych partnerstw w stosunku do relacji z Izraelem.

credit: Amr Alfiky / Reuters / Forum

Wizyta Trumpa na Bliskim Wschodzie (zaledwie druga podróż zagraniczna tej kadencji, po wizycie na pogrzebie papieża Franciszka w Watykanie) odbyła się w dniach 13–16 maja br. i objęła Arabię Saudyjską (KAS), Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA). W trakcie wizyty prezydent USA koncentrował się na planowanych obustronnych inwestycjach, co wskazuje na dążenie do stabilizacji regionu poprzez rozwój gospodarczy i dobrobyt. W Rijadzie spotkał się także z nowym prezydentem Syrii Ahmedem asz-Szarą, wykazując gotowość do otwarcia nowego rozdziału w relacjach dwustronnych i potwierdzając znaczenie działań dyplomatycznych w strategii wobec regionu. Z kolei nieuwzględnienie Izraela w programie wizyty stanowiło dowód rozdźwięku w relacjach prezydenta USA z premierem Benjaminem Netanjahu w kwietniu i maju.

Wymiar polityczno-strategiczny podejścia do regionu 

Podstawowym celem polityki zagranicznej Trumpa wobec Bliskiego Wschodu jest zmniejszenie amerykańskiego zaangażowania – politycznego, dyplomatycznego i wojskowego. Wyrazem tego była decyzja o masowej redukcji pomocy zagranicznej (realizowanej m.in. przez USAID), dotykająca także Bliski Wschód. Takie działania mają umożliwić skoncentrowanie uwagi i wykorzystanie środków w obszarach kluczowych dla amerykańskich interesów – Indo--Pacyfiku oraz obu Amerykach. Prezydent USA chce to osiągnąć m.in. poprzez załagodzenie konfliktu Izraela z Hamasem oraz zawarcie porozumienia nuklearnego z Iranem. Długoterminowo ma w tym pomóc również normalizacja stosunków państw arabskich z Izraelem przez tzw. Porozumienia Abrahamowe.

Pierwsze od 25 lat spotkanie amerykańskiego prezydenta z przywódcą Syrii, a także zniesienie sankcji nałożonych przez USA i wykreślenie ugrupowania HTS (którego liderem jest Asz‑Szara) z listy organizacji terrorystycznych to sygnały gotowości do resetu relacji dwustronnych. Otwiera to perspektywę gospodarczej odbudowy tego państwa i jest istotnym sygnałem budowy międzynarodowej legitymacji nowej władzy. Władze KAS, świadome wagi procesów pokojowych w polityce Trumpa, zaproponowały, że będą gospodarzem części rozmów, które toczą się w ramach negocjacji prowadzących do zawieszenia broni między Ukrainą i Rosją, przy udziale USA. Podobną rolę pełni również Katar w rozmowach na temat uwolnienia zakładników przetrzymywanych przez Hamas i zawieszenia broni między nim a Izraelem oraz w amerykańskich negocjacjach z Iranem.

Podejście Trumpa nie cieszy się jednak pełnym poparciem członków Partii Republikańskiej. Niektórzy z nich wyrażają obiekcje wobec zbliżenia z Katarem, który postrzegają jako sponsora terroryzmu z powodu bliskich związków z Hamasem. Nie zgadzają się również ze złagodzonym podejściem do Iranu, uznając je za przejaw słabości Stanów Zjednoczonych. Z kolei krytycy Trumpa ze środowisk Partii Demokratycznej zwracają uwagę, że jego działania nadają dodatkowej legitymacji autorytarnym i niekiedy skorumpowanym władzom państw arabskich, często nieprzestrzegającym podstawowych praw człowieka i współpracującym z przeciwnikami USA.

Inwestycje i współpraca gospodarcza z państwami arabskimi 

Wizyta Trumpa stanowiła impuls do rozwoju partnerstw gospodarczych niezależnie od przebiegu procesów politycznych na Bliskim Wschodzie. Rozumiejąc transakcyjne podejście prezydenta USA do polityki zagranicznej, państwa arabskie nastawiły się na duże inwestycje w Stanach Zjednoczonych i jednoczesne otwarcie na amerykański kapitał. Zapowiedzi złożone podczas wizyty Trumpa oraz powiązanych z nią forów biznesowych osiągnęły łączną wartość ponad 2 bln dol. w perspektywie kilku lat. W celu poprawy współpracy w sektorze nowych technologii USA zniosły restrykcje wobec państw arabskich na eksport zaawansowanych układów scalonych wprowadzone u schyłku prezydentury Joe Bidena.

KAS zadeklarowało przeznaczenie 600 mld dol. na inwestycje w USA, m.in. w projekty infrastrukturalne, ochronę zdrowia, sztuczną inteligencję i współpracę naukową. Jednocześnie otrzymało w zamian zgodę na zakupy zbrojeniowe o rekordowej wartości 142 mld dol. Osobno negocjowana jest umowa o współpracy w obszarze cywilnej energetyki jądrowej, która stanowiłaby fundament dla projektu pierwszej saudyjskiej elektrowni tego typu. Obustronne inwestycje z Katarem mają przynieść korzyści sięgające 243,5 mld dol., pochodzące m.in. z zakupu floty samolotów pasażerskich od Boeinga za 96 mld dol. i kontraktów zbrojeniowych na sumę 42 mld dol. ZEA także kupią cywilne samoloty i zainwestują w USA łącznie ok. 200 mld dol., m.in. w sektory energetyczny, metalurgii i sztucznej inteligencji. Jednak część tych inwestycji zapowiedziano w formie porozumień o współpracy, niezobowiązujących stron do podjęcia faktycznych działań. Ponadto podobne projekty, choć na mniejszą skalę, ogłaszane były również w trakcie pierwszej kadencji Trumpa (szczególnie w relacjach z KAS) i nie wszystkie zostały zrealizowane.

Wyważenie relacji politycznych z Izraelem i kwestia Gazy 

Pominięcie Izraela w trakcie wizyty nie wynika z osłabienia partnerstwa obu państw. Stanowi jednak kontrast dla podróży, którą Trump odbył w 2017 r. do KAS, Izraela i Palestyny. Przyczyną jest osobiste napięcie na linii Trump–Netanjahu związane z eskalowaniem przez Izrael działań militarnych w Strefie Gazy, co komplikuje negocjacje z Hamasem. Zostało ono podsycone przez dążenie Izraela do rozwiązań siłowych wobec Iranu w kontrze do negocjacji zainicjowanych przez amerykańskie władze. Atak Izraela 13 czerwca br. i trwająca kilkanaście dni operacja wojskowa pośrednio służyły zablokowaniu dyplomatycznych działań administracji Trumpa. USA dołączyły do operacji i przeprowadziły na placówki nuklearne atak o wątpliwym uzasadnieniu prawnomiędzynarodowym, chcąc zatrzymać dalsze działania zbrojne Izraela i wywrzeć dodatkową presję na Iran, by powrócił do negocjacji.

Administracja Trumpa może próbować wykorzystać zbliżenie z państwami arabskimi, by pozyskać partnerów do odbudowy strefy Gazy. Plan zarysowany przez prezydenta zakłada ustanowienie w niej amerykańskiej kontroli, a kluczowym założeniem odbudowy miałoby być stworzenie ekskluzywnego nadmorskiego kurortu. Nie jest jasne, jak rozstrzygnięto by status prawny samej strefy oraz zamieszkujących ją osób. Najprawdopodobniej realizacja planu wiązałaby się z przesiedleniami setek tysięcy Palestyńczyków, co oznaczałoby de facto czystkę etniczną. Zwiększenie swobody działania w procesie odbudowy byłoby zapewne uzasadniane względami bezpieczeństwa i minimalizowaniem ryzyk związanych z infiltracją strefy przez ugrupowania terrorystyczne.

Wnioski i perspektywy

Mimo rozdźwięku wewnątrz Partii Republikańskiej kongresmeni nie będą się otwarcie sprzeciwiać podejściu prezydenta do Bliskiego Wschodu. Gotowość państw arabskich do podjęcia wielomiliardowych inwestycji w USA zwiększa szansę na rozwój gospodarczy. Jeżeli zostałyby one zrealizowane, byłby to przykład sukcesu zapowiadanej przez Trumpa w kampanii obietnicy „złotego wieku” dla Ameryki. Taki przekaz skonsoliduje nawet najbardziej sceptycznych Republikanów. Podejście prezydenta będzie jednak gratyfikowało państwa arabskie o największym potencjalne gospodarczym. Perspektywa realizacji zapowiedzianych inwestycji jest większa niż za pierwszej kadencji Trumpa, gdy zapowiadane inwestycje miały w dużym stopniu charakter symboliczny i ostatecznie nie zostały zrealizowane. Obecne zaangażowanie sektora prywatnego już na wstępnym etapie zwiększa prawdopodobieństwo urzeczywistnienia tych inwestycji.

Zrównoważenie partnerstw USA na Bliskim Wschodzie nie będzie oznaczało osłabienia sojuszu z Izraelem ani zmniejszenia jego znaczenia w amerykańskiej polityce. Długoterminowym celem administracji Trumpa pozostanie normalizacja stosunków między państwami arabskimi a Izraelem, także z wykorzystaniem Porozumień Abrahamowych. Największym osiągnięciem w tym zakresie byłoby nawiązanie porozumienia Izraela z Arabią Saudyjską. Jednocześnie nie ma pewności, czy USA będą w ogóle dążyć do odbudowy Strefy Gazy, jest ona bowiem uzależniona od dalszego przebiegu operacji militarnej Izraela i jego decyzji politycznych. O ile państwa arabskie mogą chcieć włączyć się w plany USA dotyczące odbudowy, to nie zgodzą się na masowe przesiedlenie Palestyńczyków, z uwagi na własne interesy. Dlatego niewykluczone, że w trakcie kadencji Trumpa w tej sferze zachowane zostanie status quo.

Dążenie do utrzymania zainteresowania USA regionem w wymiarze gospodarczo-inwestycyjnym i redukcja ich zaangażowania wojskowego oraz dyplomatycznego (czemu starają się przeciwdziałać państwa arabskie, m.in. przez wielomiliardowe inwestycje) mogą wymuszać wzięcie większej odpowiedzialności przez państwa europejskie. Normalizacja relacji z Syrią może stać się obszarem koordynacji działań Unii Europejskiej z USA, co pozwoliłoby wykazać europejski wkład w stabilizację regionu.