Porozumienie turecko-rosyjskie wokół kryzysu w Syrii
17
06.03.2020
Podczas spotkania prezydentów Turcji i Rosji Recepa Tayyipa Erdoğana i Władimira Putina, które odbyło się 5 marca br. w Moskwie, ustalono zawieszenie broni w syryjskim Idlibie. Porozumienie odkłada w czasie przejęcie całej prowincji przez syryjskie wojska Baszara al-Asada, ale sankcjonuje jego zdobycze na jej południu. W kolejnych tygodniach sytuacja w Idlibie pozostanie niestabilna. Turcja, obawiając się wznowienia ofensywy Asada, wzmocni zabiegi o poparcie UE i NATO dla ustanowienia strefy bezpieczeństwa na północy prowincji.
Fot. Mikhail Metzel/TASS

Dlaczego doszło do spotkania Erdoğan–Putin?

W grudniu ub.r. wojska prezydenta Syrii Baszara al-Asada, przy aktywnym wsparciu Rosji, rozpoczęły ofensywę w celu przejęcia kontroli nad Idlibem – syryjską prowincją przy granicy z Turcją. Na mocy turecko‑rosyjskiego porozumienia z Soczi z 2018 r. stanowi ona tzw. strefę deeskalacji pod kuratelą turecką. Działania wojsk Asada nabrały tempa w lutym br. Wtedy też nasiliły się ataki na przebywających tam tureckich żołnierzy. Do najpoważniejszego incydentu doszło 27 lutego – w nalocie zginęło 36 z nich. Ataku dokonało najprawdopodobniej lotnictwo rosyjskie, jednak Turcy oskarżyli o niego Asada. W odwecie rozpoczęli bombardowania syryjskich wojsk, wykorzystując drony, a 1 marca zainaugurowali wymierzoną w Asada operację „Tarcza wiosny”. Żądali przy tym wycofania jego wojsk z Idlibu. Spotkanie Erdoğana z Putinem miało doprowadzić do wstrzymania działań zbrojnych. 

Jakie są interesy Turcji i Rosji w Idlibie?

Turcja traktuje obecność w Idlibie jako kartę przetargową w negocjacjach o przyszłości Syrii, a wsparcie dla opozycji – jako środek nacisku na Asada. Ponadto obawia się, że ofensywa doprowadzi do napływu do Turcji syryjskich uchodźców (Idlib zamieszkuje 4 mln osób, z których połowa to wewnętrzni przesiedleńcy). Byłoby to dużym wyzwaniem dla władzy Erdoğana i stabilności państwa. Rosja uważa, że Asad powinien odzyskać kontrolę nad całym terytorium Syrii. Docelowo chciałaby wycofania Turcji z północy Syrii, uznania przez nią władz w Damaszku i rozpoczęcia negocjacji między Baszarem al-Asadem i Kurdami. Dzięki temu umocniłaby swoją pozycję w regionie, osłabiając wpływy innych państw, zwłaszcza USA i Iranu. Mogłaby również prezentować się jako skuteczny mediator w bliskowschodnich konfliktach.  

W czym porozumieli się prezydenci Turcji i Rosji, a jakie kwestie pozostają nierozwiązane?

Turcja i Rosja ogłosiły zawieszenie broni w Idlibie od północy 6 marca br. Ze względów gospodarczych i strategicznych (m.in. zaopatrzenie wojsk) zgodziły się na utworzenie „korytarza bezpieczeństwa” o głębokości po 6 km na północy i południu autostrady M4, łączącej nadmorską Latakię m.in. z Sarakib i Aleppo. Zasady jego funkcjonowania mają zostać określone przez ministerstwa obrony narodowej w ciągu 7 dni. Ustalono, że od 15 marca turecko-rosyjskie patrole będą monitorowały pobliże autostrady. Potwierdzono integralność terytorialną Syrii i wolę wyeliminowania wszystkich grup terrorystycznych. Porozumienie nie precyzuje, co stanie się z tureckimi posterunkami obserwacyjnymi, utworzonymi na mocy ustaleń z Soczi, które obecnie znajdują się na terytorium zajętym przez Asada.

Czy sytuacja w Idlibie może doprowadzić do załamania współpracy Turcji i Rosji?

Pomimo rozbieżnych interesów regionalnych Turcja i Rosja są zainteresowane dalszą współpracą. Skłaniają je do tego m.in. spadające ceny surowców energetycznych i trudności gospodarcze. Oba państwa łączy sieć współzależności: w styczniu br. uruchomiono gazociąg TurkStream, którym Rosja chce przesyłać gaz do Europy, Rosjanie budują też w Turcji elektrownię atomową. Załamanie stosunków byłoby niekorzystne dla Turcji ze względów gospodarczych – władze rosyjskie mogłyby blokować sprzedaż tureckich produktów (m.in. pomidorów) oraz ograniczyć ruch turystyczny (Rosjanie stanowią najliczniejszą grupę turystów w Turcji, w ub.r. odwiedziło ją 7 mln osób). Turcy obawiają się ponadto, że w przypadku pogorszenia relacji Rosjanie wznowią wsparcie dla terrorystycznej Partii Pracujących Kurdystanu.

Jakie mogą być konsekwencje sytuacji w Idlibie dla UE i NATO?

W najbliższych tygodniach Turcy wzmogą działania na rzecz pozyskania wsparcia zachodnich sojuszników dla utworzenia strefy bezpieczeństwa na północy Idlibu. Jest to jedyna możliwość utrzymania ich obecności w syryjskiej prowincji – kluczowej dla powstrzymania napływu uchodźców do Turcji. Te działania mogą obejmować zarówno inicjatywy dyplomatyczne, jak i – zwłaszcza w stosunku do UE – groźby wywołania kolejnego kryzysu migracyjnego. Ponadto, zdając sobie sprawę z tego, że długofalowo utrzymanie zawieszenia broni jest niemożliwe bez wprowadzenia strefy zakazu lotów nad prowincją, Turcy będą kontynuować zabiegi u sojuszników z NATO o dostarczenie na południową granicę państwa baterii rakiet Patriot.