Tygodnik PISM: Unia Europejska, nr 10/2025
Co tydzień analizujemy wydarzenia i procesy, które kształtują Unię Europejską. Dziś:
- Wizyta premier Włoch w USA i zapowiedź porozumienia handlowego UE–USA
- Planowana wizyta liderów unijnych instytucji w Chinach
- Węgierskie referendum w sprawie akcesji Ukrainy do UE
- Krytyczny stosunek wysokiej przedstawiciel Kai Kallas do udziału w rosyjskich obchodach zakończenia II wojny światowej
- Plany Mety w zakresie szkolenia modeli sztucznej inteligencji w UE
Premier Włoch Giorgia Meloni 17 kwietnia spotkała się w Waszyngtonie z Donaldem Trumpem. Podczas konferencji prasowej prezydent USA wyraził gotowość do zawarcia porozumienia z UE porozumienia w sprawie handlu.
Było to pierwsze spotkanie Trumpa z europejskim przywódcą od czasu nałożenia przez USA tzw. globalnych ceł wzajemnych. Z tego względu miało znaczenie nie tylko dla współpracy włosko-amerykańskiej, ale też dla szerszej współpracy UE–USA. Ideowa bliskość premier Włoch z Trumpem – w tym jej deklarowane poparcie dla starań o zakończenie wojny na Ukrainie, restrykcyjnej polityki migracyjnej oraz likwidacji programów różnorodności, równości i włączenia społecznego – pozwoliły, przynajmniej chwilowo, powstrzymać tendencję władz USA do krytyki Europy. W celu kontynuacji rozmów Meloni zaprosiła Trumpa do Rzymu, co miałoby stanowić okazję do spotkań także z innymi europejskimi przywódcami. Obecnie Unia objęta jest 25-procentowymi cłami na stal, aluminium i samochody oraz 10-procentowym cłem na cały import (obniżonym na okres 90 dni z pierwotnych 20%), dlatego w celu ustabilizowania współpracy gospodarczej UE–USA i szerszych relacji transatlantyckich europejscy liderzy powinni dążyć do osiągnięcia szybkiego porozumienia ws. ceł, opodatkowania i deficytów w handlu towarami oraz usługami. Ogłoszona przez władze USA pauza w obowiązywaniu wyższych ceł wyznaczyła czas na zawarcie przynajmniej wstępnych porozumień z USA do 8 lipca.

Przewodnicząca Komisji i szef Rady Europejskiej planują na czerwiec oficjalną wizytę w Chinach w ramach kolejnego szczytu UE–ChRL.
Tegoroczny szczyt zwyczajowo powinien odbyć się w Brukseli, gdyż poprzedni był w Pekinie. Unijni przywódcy chcą jednak pojechać do Chin, aby osobiście porozmawiać z przewodniczącym Xi Jinpingiem. Strona chińska twierdzi bowiem, że w Europie powinien reprezentować ją nie Xi, ale – tak jak w poprzednich latach w Brukseli – premier Li Qiang. Z perspektywy Ursuli von der Leyen i António Costy wizyta w Pekinie nie ma być wyrazem gotowości do ustępstw i współpracy wobec ceł nałożonych na oba państwa przez USA. Kooperacja z ChRL ma w optyce UE mieć charakter warunkowy, zależny od pozytywnej odpowiedzi Chin na unijne postulaty i obawy. Obejmują one m.in. powstrzymanie ewentualnego napływu chińskich produktów na rynek unijny, zaprzestanie przez ChRL udzielania wsparcia Rosji czy zgodę na transfer technologii w sektorze pojazdów elektrycznych. KE nie traktuje poważnie chińskiej narracji o nasileniu współpracy z UE, którego konkretnym elementem jest dotychczas jedynie propozycja obopólnego zniesienia sankcji z 2020 r. Będzie też nadal stosować instrumenty ekonomiczne (np. regulację ws. subsydiów zagranicznych) wobec chińskich firm, chroniąc interes unijnego rynku. Musi jednak brać pod uwagę pozytywne nastawienie niektórych państw członkowskich (Hiszpanii, Portugalii czy Włoch), a także części europarlamentarzystów do wzmocnienia współpracy z Chinami.
|
O iluzji chińskich propozycji dla UE pisał Marcin Przychodniak |
W połowie kwietnia węgierski rząd rozpoczął, zapowiadane od marca, korespondencyjne referendum w sprawie członkostwa Ukrainy w UE. Głosowaniu towarzyszą zachęta władz, by zablokować akcesję tego państwa, oraz antyukraińska kampania.
Referendum „Voks 2025”, w którym węgierscy obywatele odpowiadają na pytanie „Czy popierasz członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej?”, jest kolejnym z cyklu plebiscytów – po głosowaniu w sprawie obowiązkowego przyjmowania imigrantów z 2016 r. i ustawy anty-LGBT z 2022 r. Rząd Viktora Orbána wykorzystuje je do promowania własnych priorytetów, podkreślając dystans wobec polityki i wartości UE. Świadczy o tym intensyfikacja rządowej kampanii prezentującej członkostwo Ukrainy w UE jako zagrożenie dla węgierskiej gospodarki oraz bezpieczeństwa. Choć głosowanie nie ma charakteru wiążącego, a jedynie konsultacyjny, w założeniu ma uzasadniać blokowanie akcesji Ukrainy do Wspólnoty przez rząd Orbána (w polityce rozszerzenia UE obowiązuje wymóg jednomyślności). Takie podejście potwierdza prorosyjski kurs w węgierskiej polityce zagranicznej. Według sondaży stanowisko węgierskiego społeczeństwa wobec członkostwa Ukrainy w UE jest niejednoznaczne – w ostatnim badaniu Instytutu Republikon na zlecenie opozycyjnego portalu „Népszava” 47% Węgrów opowiadało się za akcesją tego państwa, a 46% przeciw.
Po szczycie Rady do Spraw Zagranicznych w Luksemburgu 14 kwietnia wysoka przedstawiciel Kaja Kallas krytycznie odniosła się do ewentualnego pojawienia się w Moskwie 9 maja przedstawicieli państw kandydujących do UE. Jak uważa, pożądana jest za to partycypacja w obchodach zakończenia II wojny światowej organizowanych w Kijowie.
Motywem działań Kallas jest wywieranie na Rosję presji dyplomatycznej, której częścią byłby bojkot moskiewskich uroczystości przez europejskie państwa. Działania te zostałyby osłabione przez deklarowaną obecność w Moskwie premiera Słowacji Roberta Ficy oraz prezydenta Serbii Aleksandara Vučića. Chociaż opinia Kallas odnosiła się do państw kandydujących, to została wykorzystana przez premiera Słowacji do wielowątkowej krytyki działań UE. Jej przyczyną była m.in. niewłaściwa jego zdaniem reakcja unijnych instytucji na unieważnienie wyborów prezydenckich w Rumunii. Fico prezentuje stanowisko Kallas jako sprzeczną z demokratycznymi standardami ingerencję w suwerenne decyzje państw. Jego zamiar przyjazdu do Moskwy świadczy o tym, że Słowacja stała się po Węgrzech najbliższym partnerem politycznym Rosji w UE. Wyjazd wpisałby się w cykl wizyt wysokiego szczebla słowackich polityków w Rosji, w tym samego Ficy, w grudniu ub.r. Byłby nie tylko deklarowanym upamiętnieniem różnych wojsk, które wyparły żołnierzy III Rzeszy z Czechosłowacji, ale także demonstracją chęci dalszego zacieśnienia stosunków z rosyjskimi władzami. Z ich perspektywy obecność przywódców takich jak Fico ułatwiłaby rozgrywanie podziałów w UE oraz obnażyłaby jej nieumiejętność izolowania Rosji.
|
O pozaunijnej polityce zagranicznej Słowacji pisał Łukasz Ogrodnik |
Meta przedstawiła plany dotyczące szkolenia swoich modeli sztucznej inteligencji (AI) przy użyciu treści udostępnianych publicznie przez dorosłych użytkowników w UE. Dane te będą pobierane ze wszystkich platform należących do Mety, w tym z Facebooka, Instagrama czy WhatsAppa.
Meta już od dawna planowała trenować swoje modele AI na treściach udostępnianych przez użytkowników i użytkowniczki, jednak w 2024 r. w realizacji tej wizji przeszkodziło rozporządzenie o ochronie danych (RODO). Obecnie jednak, po wydaniu opinii przez Europejską Radę Ochrony Danych, Meta ogłosiła, że wykorzystanie wszystkich publicznych informacji, które widnieją na profilach użytkowników, jest zgodne z prawem UE. Obejmują one posty, komentarze, zdjęcia itp. Rozwiązanie to jest jednak w dalszym ciągu wątpliwe w kontekście RODO, tym bardziej że Meta, by zacząć pobierać dane, nie będzie oczekiwała od użytkowników świadomej zgody. Aby dane nie zostały wykorzystane do trenowania AI, należy wyrazić aktywny sprzeciw. Decyzja Mety wskazuje na większą pewność firmy w negocjacjach z KE. Widoczny jest tu trend, by regulacje UE obchodzić lub wdrażać niewielkim kosztem. Tę postawę wzmacnia polityka Trumpa, który wprost sprzeciwia się regulacjom nakładanym na amerykańskie firmy technologiczne.

