Tygodnik PISM: Bezpieczeństwo międzynarodowe, nr 20/2025
Co tydzień analizujemy wydarzenia i procesy, które mają wpływ na globalne bezpieczeństwo. Dziś:
- Reakcje Rosji na szczyt NATO w Hadze
- Możliwości odbudowania irańskiego programu nuklearnego
- Rosyjskie działania w celu rewizji granic wód terytorialnych na Morzu Bałtyckim
- Wsparcie szkoleniowe Rosji dla Chin z wykorzystaniem doświadczeń z wojny na Ukrainie

Na szczycie NATO w Hadze (24–25 czerwca br.) sojusznicy zatwierdzili decyzję o zwiększeniu do 2035 r. wydatków na obronność do 5% PKB, z czego 3,5% ma przypadać na wydatki na sprzęt i uzbrojenie, a 1,5% na inwestycje związane z obronnością, takie jak infrastruktura. Decyzje Sojuszu budzą niepokój rosyjskich władz.
Niezależnie od oficjalnych wypowiedzi, że decyzje NATO nie są dla Rosji wyzwaniem, w rzeczywistości muszą wywoływać obawy rosyjskich władz. Wbrew oczekiwaniom Rosji na szczycie udało się uniknąć podziałów między administracją amerykańską a resztą sojuszników. Decyzja o zwiększeniu wydatków i inwestycjach w potencjał obronny Europy zmniejszają ryzyko kolejnych napięć w czasie drugiej kadencji Donalda Trumpa. Rosja będzie w takiej sytuacji nasilać działania propagandowe wymierzone w Sojusz, twierdząc, że wchodzi on na drogę niepohamowanej militaryzacji, a jego polityka rozszerzenia godzi w rosyjskie bezpieczeństwo. Rosyjska propaganda będzie też próbowała oddziaływać na zachodnie społeczeństwa, twierdząc, że NATO wraca do polityki z czasów zimnej wojny. Rosja obawia się, że mimo zmniejszonej pomocy USA dla Ukrainy większość państw Sojuszu jest zdeterminowana udzielać jej wsparcia, które utrudni lub uniemożliwi osiągnięcie zakładanych przez Rosję celów. Wzmacnianie przez NATO potencjału obronnego wymusi na Rosji kosztowne inwestycje, co będzie dla niej sporym wyzwaniem finansowym i technologicznym. Oprócz nasilenia propagandy i dezinformacji Rosja może zintensyfikować działania hybrydowe przeciwko członkom Sojuszu – zwłaszcza na Morzu Bałtyckim i wobec państw wschodniej flanki. Można się też spodziewać nasilenia wrogich aktywności w cyberprzestrzeni oraz kampanii informacyjnych wymierzonych w cele i jedność Sojuszu.
O szczycie NATO pisali Wojciech Lorenz i Oskar Pietrewicz |
Chociaż trudno oszacować zniszczenia irańskiego programu jądrowego, należy zakładać, że są one odwracalne. Amerykańskie i izraelskie ataki mogły opóźnić irański program o kilka miesięcy.
Iran prowadził program jądrowy, który wykorzystywał jako instrument presji, nie podejmując decyzji politycznej o wyprodukowaniu broni nuklearnej. Przeprowadzenie ataków z wykorzystaniem bomb penetrujących na ośrodki w Fordow, Natanzie i Isfahanie prawdopodobnie zniszczyło sporą część infrastruktury, m.in. wirówek potrzebnych do wzbogacania uranu. Iran posiadał jednak już ponad 400 kg uranu wzbogaconego do 60%, który może być szybko wykorzystany do produkcji broni nuklearnej. Nie wiadomo, co się stało z tym surowcem, ale najprawdopodobniej przed atakami został ukryty w bezpiecznym miejscu. Iran dysponuje też możliwościami technologicznymi, które w ciągu kilku miesięcy mogą pozwolić na odtworzenie zniszczonych wirówek. Również izraelskie ataki na irańskich naukowców związanych z programem jądrowym nie stanowią istotnego czynnika ograniczającego irański know-how. Po zainwestowaniu ok. 500 mld dolarów w rozwój programu nuklearnego i pracach nad nim przez ponad 20 lat liczba osób, które są zaangażowane w badania, może sięgać nawet kilku tysięcy. Nie jest pewne, jak amerykańsko-izraelska operacja wpłynie na kalkulacje władz w sprawie ewentualnej decyzji o wyprodukowaniu ładunku jądrowego. Osłabiony reżim może być skłonny do taktycznych ustępstw i powrotu do negocjacji, ale prawdopodobnie będzie grał na zwłokę i ograniczał dostęp inspektorów do instalacji nuklearnych, dążąc jednocześnie do odbudowania infrastruktury. W najbliższych tygodniach należy się spodziewać prób skłonienia Iranu do wpuszczenia inspektorów z Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. Irańskie władze oskarżają ją jednak o szpiegostwo i będą próbowały do tego nie dopuścić.
O amerykańskich atakach na Iran pisał Marcin Andrzej Piotrowski |
20 czerwca br. rosyjski rząd nakazał ponowne wyznaczenie współrzędnych określających przebieg granic morskich w rejonie Zatoki Fińskiej. Rosyjskie działania są sposobem na zwiększanie napięcia w relacjach z państwami północno-wschodniej flanki NATO.
Wskazane w dekrecie współrzędne odnoszą się do kontrolowanych przez Rosję wysp Sommers, Gogłand, Rodszer, Mały Tiuters i Wigrund oraz wyspy Jähi, która jest administrowana zarówno przez Rosję, jak i Finlandię. Dotyczą także północnego brzegu delty rzeki Narwa na granicy rosyjsko-estońskiej, skąd w maju 2024 r. rosyjscy pogranicznicy bezprawnie usuwali bojki graniczne. Agresywne stosowanie przepisów prawnych (lawfare) jest jedną z metod oddziaływania hybrydowego, grożących eskalacją militarną. Obecne działania Rosji stanowią przykład odpowiedzi na stosowane przez państwa NATO środki wobec rosyjskiej „floty cieni”, która jest wykorzystywana do łamania sankcji i ataków sabotażowych na podwodną infrastrukturę krytyczną. Zwiększona obecność wojskowa Sojuszu na Bałtyku (m.in. misja NATO „Baltic Sentry” czy polska operacja „Zatoka”) poszerzyła zdolności reagowania na rosyjskie prowokacje i ograniczyła swobodę operowania „floty cieni” na tym akwenie. Rosja uznaje to za łamanie międzynarodowego prawa morskiego. Doradca prezydenta Rosji Nikołaj Patruszew stwierdził, że „Finlandia i Estonia planują zablokować wyjście Rosji na Bałtyk przez Zatokę Fińską”. Szef Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) Siergiej Naryszkin wielokrotnie odwoływał się do „historycznych ziem rosyjskich znajdujących się na terytorium Finlandii”. Oprócz rewizjonistycznych wypowiedzi Rosja podejmuje działania na rzecz wzmocnienia zdolności wojskowych w Leningradzkim Okręgu Wojskowym, tworząc nowe jednostki w pobliżu granic z Finlandią i Estonią, co w przyszłości może stanowić bezpośrednie zagrożenie na północno-wschodniej flance NATO.
Według informacji ukraińskiego wywiadu Rosja planuje w 2025 r. przeszkolić 600 chińskich żołnierzy w sposobach prowadzenia walki z wykorzystaniem zachodniego sprzętu wojskowego, korzystając z doświadczeń z wojny na Ukrainie.
Dla chińskich sił zbrojnych podobne ćwiczenia są kluczowe z punktu widzenia poprawy wyszkolenia żołnierzy, pozwalając na późniejszy transfer tej wiedzy w kolejnych jednostkach na terenie ChRL. Jest to jeden z wymiarów wieloletniej chińsko-rosyjskiej wojskowej współpracy strategicznej, wymierzonej w USA i ich partnerów, która uległa intensyfikacji po pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę w 2022 r. Chiny nie tylko wspomagają rosyjską gospodarkę wojenną dostawami towarów podwójnego przeznaczenia i produkcją dronów bojowych, ale wspólnie z lotnictwem i marynarką wojenną Rosji prowadzą ćwiczenia na Dalekim Wschodzie, m.in. w sąsiedztwie Japonii. Chińscy żołnierze (jako najemnicy, oficjalnie bez zgody władz ChRL) biorą udział w walkach po stronie Rosji, a chińscy oficerowie (oficjalnie, w ramach wymiany informacji) obserwowali od 2022 r. działania wojenne w rosyjskich centrach dowodzenia (do momentu uzyskania przez Ukraińców zdolności rażenia tych obiektów pociskami dalekiego zasięgu). Doświadczenia z tych aktywności służą władzom chińskim w lepszym planowaniu decyzji o ewentualnych działaniach ofensywnych, np. wobec Tajwanu.