Tygodnik PISM: Bezpieczeństwo międzynarodowe, nr 17/2025
Co tydzień analizujemy wydarzenia i procesy, które mają wpływ na globalne bezpieczeństwo. Dziś:
- Uzgodnienie przez NATO nowych celów dotyczących rozwoju zdolności wojskowych
- Plany zwiększenia wkładu Wielkiej Brytanii w nuklearne odstraszanie NATO
- Manewry pod amerykańskim dowództwem na Bałtyku
- Rosyjska eskalacja po ukraińskich atakach na bazy bombowców strategicznych
- Wznowienie pomocy humanitarnej w Strefie Gazy

Na szczycie w Hadze przywódcy NATO zatwierdzą nowe cele dotyczące rozwoju zdolności wojskowych Sojuszu. Jest to jeden z elementów procesu, który ma zapewnić sojusznikom potencjał niezbędny do odstraszania i obrony przed Rosją.
Po zatwierdzeniu 5 czerwca nowych celów przez ministrów obrony NATO decyzja zostanie formalnie przyjęta przez szefów rządów i państw na szczycie Sojuszu w Hadze (24–25 czerwca br.). W ramach procesu rozwoju zdolności (NATO Defence Planning Process – NDPP) Sojusz wyznaczy następnie poszczególnym państwom cele narodowe, które powinny zostać zrealizowane w określonym czasie. Nowe cele zakładają m.in. zwiększenie potencjału wojsk lądowych o 30% – ze 100 do 130 brygad. Priorytetem będzie rozwój zdolności do uderzeń dalekiego zasięgu, systemów obrony powietrznej i przeciwrakietowej (wzrost o 400%) oraz transportu strategicznego niezbędnego do przerzutu wojsk. Poprzednie cele, ustalone w oparciu o tajną strategię wojskową przyjętą w 2019 r., wymagały aktualizacji. Od tamtej pory sytuacja bezpieczeństwa pogorszyła się w związku z rosyjską agresją na Ukrainę oraz zapowiedzią zwiększenia liczebności sił zbrojnych Rosji do 1,5 mln żołnierzy w 2026 r. Obecnie rosyjskie wojska są zaangażowane w wojnę z Ukrainą, ale w sytuacji zawieszenia broni Rosja będzie mogła zgromadzić przy granicach NATO znacznie większy potencjał niż przez wybuchem wojny, kiedy dysponowała siłami zbrojnymi liczącymi 900 tys. żołnierzy.
Zgodnie z nowym Strategicznym przeglądem obronnym (SDR) Wielka Brytania chce przewodzić wysiłkom na rzecz zwiększenia europejskiego wkładu w nuklearne odstraszanie NATO. Brytyjskie ambicje mogą pomóc w otwarciu dyskusji nad poszerzeniem grupy państw Sojuszu zapewniających samoloty do przenoszenia amerykańskiej broni nuklearnej.
SDR ostrzega, że Rosja coraz częściej stosuje nuklearne zastraszanie, a siły jądrowe Stanów Zjednoczonych mogą być coraz bardziej potrzebne poza Europą do równoważenia szybko rosnącego arsenału nuklearnego Chin. W związku z tym Wielka Brytania postuluje podjęcie dyskusji z USA i innymi państwami NATO o zwiększeniu jej udziału w misji jądrowej Sojuszu. W najbliższym czasie najprawdopodobniej nie obejmie to jednak rozbudowy narodowych sił nuklearnych Wielkiej Brytanii. Przygotowywana od lat wymiana czterech brytyjskich okrętów podwodnych z pociskami balistycznymi (SSBN) opóźnia się i staje się coraz bardziej kosztowna. Rekomendacje SDR i zapowiedziane po jego publikacji nabycie przez Wielką Brytanię amerykańskich myśliwców F-35A wskazują raczej na brytyjskie zainteresowanie wznowieniem współpracy z USA w nuclear sharing. W przeciwieństwie do kupowanych dotąd przez Wielką Brytanię F-35B samoloty F-35A będą w stanie przenosić amerykańskie bomby nuklearne. W ramach nuclear sharing USA mogą pozwolić podczas wojny wybranym sojusznikom na ich użycie. Chociaż podczas zimnej wojny brytyjskie siły zbrojne były przystosowane do przenoszenia amerykańskiej broni jądrowej, została ona później wycofana z terytorium Wielkiej Brytanii. W brytyjskiej bazie Lakenheath modernizowana jest istniejąca infrastruktura do składowania bomb jądrowych USA. Stacjonują tam też amerykańskie F-35A, a takie maszyny kupuje szereg innych państw NATO, w tym Polska, a także uczestniczące w nuclear sharing Belgia, Holandia, Niemcy i Włochy.
O amerykańskim odstraszaniu nuklearnym i implikacjach dla NATO pisał Artur Kacprzyk |
Trwające na Morzu Bałtyckim manewry „BALTOPS” świadczą o zainteresowaniu USA ochroną regionu przed rosnącym zagrożeniem ze strony Rosji. W ćwiczeniach pod amerykańskim dowództwem bierze w tym roku udział około 9 tys. żołnierzy, 40 okrętów i 25 samolotów z 16 państw NATO.
Manewry „BALTOPS” to największe i najważniejsze doroczne ćwiczenia na Morzu Bałtyckim. Wzmacniają interoperacyjność i demonstrują gotowość do obrony, co ma szczególne znaczenie wobec rosnącej wrogiej aktywności Rosji w regionie. Rosyjskie jednostki na Bałtyku i statki tzw. floty cieni coraz częściej podejmują działania wymierzone w podmorską infrastrukturę. Ostatnio w odpowiedzi na estońską próbę skontrolowania jednego ze statków „floty cieni” Rosja zademonstrowała gotowość do eskalacji, wysyłając myśliwiec, który naruszył przestrzeń powietrzną Sojuszu. Prowokacyjny charakter nadała również manewrom swojej Floty Bałtyckiej, które rozpoczęła tydzień wcześniej, oddelegowując do nich 3 tys. żołnierzy, 25 okrętów i 25 samolotów. W ten sposób liczyła na wzmocnienie swojej pozycji w regionie Morza Bałtyckiego wobec zapowiedzi ograniczania amerykańskiej obecności wojskowej w Europie. Ćwiczenia „BALTOPS”, organizowane od ponad 50 lat, demonstrują zaangażowanie USA w ochronę wolności żeglugi i trwałość współpracy z sojusznikami. W tym roku do scenariusza ćwiczeń włączono zwalczanie nawodnych i podwodnych dronów, co wiąże się z ich rosnącym zastosowaniem w wojnie w Ukrainie, w tym na Morzu Czarnym.
Po ukraińskim ataku na rosyjskie bazy strategiczne (1 czerwca) Rosja nasiliła ataki pociskami rakietowymi i dronami kamikadze na cele cywilne w Ukrainie. W ten sposób chce m.in. zademonstrować zdolność do eskalacji.
Chociaż od 2022 r. Rosja straciła 30% floty swoich bombowców przenoszących konwencjonalne pociski manewrujące Ch-101 i Ch-32, zachowuje zdolność do eskalacji. Może wykorzystywać do tego pozostałe maszyny i rezerwy pocisków manewrujących szacowane na 700 sztuk. Produkcja ok. 80 pocisków miesięcznie w zakładach Raduga w Dubnie pozwoli na uzupełnienie potencjału po nasileniu bombardowań. Można oczekiwać też zwiększonych ataków Rosji pociskami rodziny Kalibr z platform morskich lub lądowych, a produkowanych na poziomie 45–60 sztuk miesięcznie (Nowator w Jekaterynburgu). Są one łatwiejsze do przechwycenia, dlatego Rosja będzie okresowo nasilać ataki pociskami balistycznymi Iskander i Kindżał. Ich produkcja (KBM w Kołomnie) sięga 85 sztuk miesięcznie, a jej uzupełnieniem jest import (kilkunastu sztuk miesięcznie) z Korei Płn. i Iranu. Rozbudowa kilku zakładów produkcji paliw rakietowych w Rosji może wskazywać, że produkcja rakiet będzie rosła. Jednak obrona Ukrainy będzie nadal przeciążana przez Rosję licencyjnymi i irańskimi dronami Szahed-136 lub jeszcze tańszymi – Harpia i Gerbera. Ponieważ firmy kompleksu rakietowego Rosji są lepiej chronione przed atakami Ukrainy, jej celem będzie przede wszystkim zakład Jełabuga w Tatarstanie, produkujący 3 tys. Szahidów miesięcznie. Priorytetem dla Europy powinno pozostać wsparcie Ukrainy w systemach defensywnych i ofensywnych oraz zacieśnianie sankcji za dostawy materiałów podwójnego zastosowania do Rosji.
O ukraińskich atakach na rosyjskie bazy strategiczne pisali Wojciech Lorenz i Marcin A. Piotrowski |
Trwające od marca wznowienie walk przeciwko Hamasowi nie doprowadziło do przełomu w sytuacji wojskowej ani w negocjacjach dotyczących rozejmu. Nowy mechanizm dystrybucji pomocy humanitarnej dla ludności palestyńskiej może jednak złagodzić krytykę Izraela, który kontynuuje ofensywę w Strefie Gazy.
Rozpoczęcie działalności przez Gaza Humanitarian Foundation (GHF) oznacza przywrócenie wsparcia humanitarnego, którego blokowanie przez stronę izraelską w ostatnich miesiącach doprowadziło do drastycznego pogorszenia sytuacji ludności cywilnej. Nowy mechanizm, wspierany przez USA i Izrael, ma zapobiec przejmowaniu pomocy przez Hamas. Jego sposób funkcjonowania jest jednak krytykowany (m.in. przez inne organizacje humanitarne) jako nieefektywny i niebezpieczny dla Palestyńczyków – m.in. w pierwszych dniach działalności GHF doszło do strzelanin, w których zginęło kilkadziesiąt osób.
Wznowienie pomocy może złagodzić krytykę Izraela za kontynuowanie w całej Strefie Gazy ofensywy, której celem jest zniszczenie Hamasu. Jako dodatkowy element presji na organizację – która ciągle zachowuje zdolności operacyjne – Izrael rozpoczął dozbrajanie lokalnych grup zbrojnych (np. powiązanych ze światem przestępczym), co dodatkowo zwiększa poziom zagrożenia dla ludności cywilnej. Obie strony utrzymują sztywne stanowiska w kwestii zawieszenia broni, co sprawia, że mimo intensyfikacji działań dyplomacji USA i państw arabskich negocjacje znajdują się w impasie.