Tygodnik PISM: Bezpieczeństwo międzynarodowe, nr 11/2025

11
29.04.2025

Co tydzień analizujemy wydarzenia i procesy, które mają wpływ na regionalne i globalne bezpieczeństwo. Dziś:

  • Europejskie propozycje w sprawie zawieszenia broni na Ukrainie
  • Doroczny raport sekretarza generalnego NATO
  • Wzmożona aktywność wywiadowcza Rosji w Arktyce
  • Manewry USA i ich sojuszników w Indo-Pacyfiku

Podczas spotkania w Londynie 23 kwietnia Ukraina i jej europejscy partnerzy wyszli z własną propozycją warunków zawieszenia broni między Rosją a Ukrainą. Jest to reakcja na propozycje zaprezentowane przez przedstawicieli administracji USA na spotkaniu w Paryżu 17 kwietnia.

Amerykańskie propozycje, które zawierają m.in. uznanie rosyjskiej aneksji Krymu, zamknięcie Ukrainie drogi do NATO i zniesienie sankcji nałożonych na Rosję, to próba skłonienia Ukrainy do kapitulacji bez przyznania jej jakichkolwiek gwarancji bezpieczeństwa. Wskazują, że celem administracji Donalda Trumpa jest jak najszybsze osiągnięcie zawieszenia broni, bez względu na konsekwencje dla bezpieczeństwa europejskiego. Podejście prezydenta USA do negocjacji zachęca rosyjskie władze do wysuwania żądań, które mają umożliwić im całkowite podporządkowanie Ukrainy poprzez jej neutralizację, rozbrojenie i wyraźne pozostawienie w rosyjskiej strefie wpływów. Kontrpropozycja Ukrainy i państw europejskich koncentruje się na osiągnięciu bezwarunkowego zawieszenia broni. Ukazuje to Rosję jako agresora, który nie jest zainteresowany wstrzymaniem ataków i kompromisem. Tworzy presję na administrację USA, żeby negocjowała z pozycji siły, grożąc rosyjskim władzom sankcjami i dozbrojeniem Ukrainy. Zgodnie z europejskim podejściem dopiero po osiągnięciu zawieszenia broni doszłoby do podjęcia próby wynegocjowania trwałego pokoju. Punktem wyjścia do negocjacji na temat kwestii terytorialnych ma być obecny przebieg frontu. Państwa europejskie wskazują jednak na konieczność przyznania Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa wspartych obecnością wojsk zachodnich na jej terytorium, silnym potencjałem obronnym Ukrainy oraz możliwością członkostwa w UE. Odstraszałoby to Rosję oraz byłoby sygnałem, że Ukraina nie jest pozostawiona w rosyjskiej strefie wpływów. Propozycje zawierają elementy planu USA, takie jak podpisanie porozumienia o minerałach krytycznych. Inne zostały zmodyfikowane, np. status elektrowni zaporoskiej, która miałaby pozostać ukraińska, ale z obecnością amerykańską. Zakładają możliwość stopniowego znoszenia sankcji dopiero po osiągnięciu trwałego pokoju i opcję ich przywrócenia na wypadek wznowienia agresji przez Rosję. Miałaby ona zwrócić wszystkie uprowadzone dzieci, a także zrekompensować szkody wyrządzone Ukrainie. Do czasu wypłacenia odszkodowań rosyjskie aktywa pozostałyby w rękach zachodnich i byłyby wykorzystane do jej odbudowy. Ukraina i państwa europejskie pokazują, jak należałoby negocjować, aby doprowadzić do sprawiedliwego pokoju, który nie nagrodzi agresora ani nie podważy fundamentalnych zasad, według których granice nie mogą być zmieniane przy użyciu siły, a także umożliwi Ukrainie przetrwanie jako suwerenne państwo. Próbują przy tym wykorzystywać wydarzenia z udziałem Trumpa (np. pogrzeb papieża Franciszka), aby przez bezpośrednie kontakty wpłynąć na zmianę jego podejścia do rozmów z Rosją.


 

Sekretarz generalny NATO opublikował doroczny raport na temat działań podejmowanych przez Sojusz. Mark Rutte próbuje wzmocnić więzi transatlantyckie, wskazując na znaczne zwiększenie wydatków na obronność przez europejskich członków Sojuszu i Kanadę.

Raport jest jednym z instrumentów komunikacji strategicznej NATO. Jego celem jest przedstawienie głównych działań Sojuszu, oddziaływanie na potencjalnych rywali i państwa członkowskie oraz zwiększenie poparcia społecznego dla NATO. Raport za 2024 r. eksponuje m.in. działania Sojuszu związane z odstraszaniem, w tym nuklearnym, których głównym elementem były ćwiczenia „Steadfast Noon”. Wprowadzenie do raportu napisane przez sekretarza generalnego wskazuje jednak, że jego priorytetem jest oddziaływanie na USA i wzmocnienie relacji transatlantyckich. Rutte podkreśla, że europejscy członkowie NATO i Kanada przeznaczyli w minionym roku na obronność 486 mld dol., co oznacza wzrost o 20% w ciągu roku. Jednocześnie zaznacza, że niezbędne jest radykalne wzmocnienie potencjału obronnego, co będzie wymagało istotnego zwiększenia wydatków. Raport może ułatwiać wywieranie presji przez USA na państwa członkowskie w tej sprawie. Wskazuje bowiem, że Stany Zjednoczone, które odpowiadają za 53% PKB całego NATO, przeznaczają na obronność 64% zsumowanych wydatków Sojuszu. Uważna lektura opisanych w raporcie działań NATO wskazuje jednocześnie, że państwa europejskie przejmują większą odpowiedzialność za bezpieczeństwo, ponieważ część inicjatyw sojuszniczych w Europie odbywa się bez zaangażowania USA. Sekretarz generalny próbuje wykorzystać raport do wywarcia presji na USA w sprawie utrzymania wsparcia dla Ukrainy. Dlatego podkreśla, że 60% przekazanej jej pomocy zostało sfinansowane przez państwa europejskie i Kanadę. W ten sposób odnosi się pośrednio do formułowanych przez Trumpa i jego administrację zarzutów, że to USA ponosiły główne koszty pomocy i wsparcia wojskowego Ukrainy.


 

Władze Wielkiej Brytanii wykryły na swoich wodach terytorialnych specjalne sensory, które najprawdopodobniej zostały rozmieszczone przez Rosję. Urządzenia te umożliwiają jej m.in. mapowanie podwodnej infrastruktury krytycznej oraz śledzenie aktywności brytyjskich okrętów podwodnych będących elementem odstraszania nuklearnego NATO.

Incydent jest elementem wzmożonej aktywności wywiadowczo-rozpoznawczej Rosji na Morzu Północnym oraz w Arktyce. Za pomocą podwodnych dronów czy statków wyposażonych w urządzenia zwiadowcze dokonuje ona rozpoznania w pobliżu elektrowni, farm wiatrowych, kabli komunikacyjnych i rurociągów. Wykorzystuje też do tego specjalistyczne jednostki naukowe, a nawet jachty rosyjskich oligarchów. Działania te mogą świadczyć o przygotowaniach do kolejnych aktów sabotażu przeciwko podwodnej infrastrukturze krytycznej, jakie Rosja prowadzi za pośrednictwem tzw. floty cieni. Na brytyjskich wodach terytorialnych znajdują się kluczowe kable komunikacyjne zapewniające globalną łączność internetową, których uszkodzenie mogłoby wywołać chaos na rynkach finansowych. Aktywność wojskowa Rosji w strategicznym obszarze GIUK między Grenlandią, Islandią i Wielką Brytanią jest także związana z rosyjskimi aspiracjami w Arktyce. Na początku roku szef rosyjskiego wywiadu (SWR) podkreślił „naturalne korzyści strategiczne” dla Rosji wynikające z dostępu do Północnej Drogi Morskiej. Zapowiedziana przez Władimira Putina na początku kwietnia br. budowa ośmiu nowych okrętów podwodnych projektu 885 Jasień wskazuje na to, że Rosja dąży do uzyskania przewagi na Dalekiej Północy. Rewizjonistyczna polityka administracji Trumpa względem Grenlandii może zostać wykorzystana przez Rosję do ekspansji w Arktyce, np. poprzez zajęcie części norweskiego Svalbardu, gdzie znajdują się dawne rosyjskie osady górnicze.

O bałtyckich i nordyckich ocenach zagrożenia ze strony Rosji pisał Marcin Andrzej Piotrowski
➡️


VITALY NEVAR / Reuters / Forum


 

Z końcem kwietnia rozpoczęły się doroczne manewry „Balikatan 2025” z udziałem sił USA, Filipin, Japonii i Australii oraz obserwatorów z 16 państw Indo-Pacyfiku i z NATO. W ich trakcie Korpus Piechoty Morskiej USA (USMC) po raz pierwszy przećwiczył rozmieszczenie w pobliżu cieśniny Luzon lądowej wyrzutni pocisków przeciwokrętowych NMESIS o zasięgu 200 km.

Ulokowanie wyrzutni NMESIS na niewymienionych z nazwy wyspach wiązało się ze strategicznym położeniem ich archipelagu między Tajwanem a Morzem Filipińskim. Poza sprawdzeniem gotowości bojowej jednostki z nowym systemem zademonstrowano też Chinom w ten sposób nowe zdolności przeciwokrętowe USA. NMESIS jest w istocie wyrzutnią dla znanych amerykańsko-norweskich pocisków NSM, wystrzeliwanych głównie z różnych okrętów państw NATO. Platformą dla nich jest tu bezzałogowy i zdalnie odpalany kontener na wozie JLTV, który z racji małych rozmiarów i niewielkiej wagi można szybko przerzucać za pomocą samolotów lub śmigłowców. Jednocześnie USMC wykorzystuje ten sam pojazd jako platformę dla pojedynczego pocisku dalekiego zasięgu Tomahawk – głównie do rażenia celów naziemnych. USA przyśpieszyły wprowadzenie do służby nowych systemów, po tym jak wypowiedziały w 2019 r. układ INF zakazujący pocisków lądowych o zasięgu 500–5500 km (łamała go Rosja). Siły lądowe USA mają obecnie też własną wyrzutnię Typhon, pozwalającą odpalać Tomahawki oraz wielofunkcyjne pociski SM-6 (do rażenia celów morskich, naziemnych i powietrznych). W bieżącym roku do służby wejdzie też hipersoniczny system dalekiego zasięgu Dark Eagle – będzie on zapewne w pierwszej kolejności i na stałe rozlokowany na wyspie Guam, co pozwoli razić nim cele w Chinach. Pomimo zróżnicowania platform i typów pocisków lądowych USA spodziewane jest obniżenie kosztów ich arsenału ofensywnego (są tańsze od okrętów i samolotów), zwiększenie elastyczności ich reagowania wojskowego w Azji i skomplikowanie kalkulacji Chin.