Tygodnik PISM: Amerykański, nr 6/2025

6
09.05.2025

Co tydzień analizujemy wydarzenia i procesy, które mają wpływ na politykę państw obu Ameryk. Dziś:

  • Wybór amerykańskiego kardynała na papieża
  • Odwołanie doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa
  • Propozycja zmian w budżetowych wydatkach federalnych Stanów Zjednoczonych
  • Przyjęcie projektu sankcji wobec Gruzji przez Izbę Reprezentantów USA
  • Dążenia do usprawnienia sprzedaży uzbrojenia przez Stany Zjednoczone

Konklawe wybrało kardynała Roberta Francisa Prevosta, urodzonego w Chicago, na głowę Stolicy Apostolskiej i Kościoła katolickiego. Nowy papież, Leon XIV, jest pierwszym pochodzącym ze Stanów Zjednoczonych i zaledwie drugim – po Franciszku – z półkuli zachodniej.

Choć Prevost pochodzi z USA, ma także silne związki z Peru, gdzie spędził ponad dwie dekady jako biskup i uzyskał obywatelstwo. Jest uważany za bliskiego współpracownika Franciszka, który w 2023 r. mianował go na kardynała i powierzał mu stanowiska istotne dla funkcjonowania Kościoła, m.in. prefekta Dykasterii ds. Biskupów i przewodniczącego Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej. Bliskość ta nie oznacza kontynuacji podejścia poprzednika do idei otwartego, inkluzywnego Kościoła. Spojrzenie Prevosta na kwestie polityczne (np. nieuregulowanej migracji) przez pryzmat religijny wydaje się drastycznie odmienne od poglądów w kręgach obecnych władz USA, na czele z wiceprezydentem – katolikiem J.D. Vance’em. Potwierdza to niezadowolenie prawicowych aktywistów związanych z Trumpem, np. Steve’a Bannona, określającego wybór Leona XIV „najgorszym możliwym dla MAGA – katolików”, czy Laury Loomer, która nazwała nowego papieża marksistą. Mimo to Trump prawdopodobnie będzie wykorzystywał wybór Amerykanina do udowodnienia własnego wpływu na kwestie globalne. Ponadto prezydent może dążyć do wzmocnienia przekazu mesjanistycznego oraz umocnienia przekonania wśród jego chrześcijańskich zwolenników (zarówno katolików, jak i protestantów) o „Bożej woli”, dzięki której przeżył zamach, ponownie uzyskał urząd i jest predestynowany do zreformowania Stanów Zjednoczonych oraz światowej polityki.


 

Prezydent Donald Trump odwołał Mike’a Waltza ze stanowiska doradcy ds. bezpieczeństwa, jednocześnie nominując go na stałego przedstawiciela USA przy ONZ. Tymczasowo stanowisko doradcy objął sekretarz stanu Marco Rubio, który pełni także obowiązki dyrektora USAID i szefa Archiwów Narodowych.

Odwołanie Waltza związane było z aferą dotyczącą wycieku planów operacji wojsk USA w Jemenie na grupie na Signalu założonej przez byłego doradcę ds. bezpieczeństwa. Stanowiła ona jednak wyłącznie pretekst dla tej decyzji. Głównym jej powodem mogło być to, że utracił on zaufanie frakcji MAGA w otoczeniu Trumpa. Świadczyła o tym kwietniowa dymisja kilku członków Rady Bezpieczeństwa Narodowego związanych z Waltzem i Rubio. Inspirująca te działania prawicowa aktywistka Laura Loomer dążyła wówczas do dymisji Alexa Wonga, zastępcy doradcy ds. bezpieczeństwa, który został teraz usunięty z urzędu razem z Waltzem, co tylko potwierdza motywacje tych zmian kadrowych, a także dowodzi wpływu nieformalnych środowisk na decyzje w otoczeniu prezydenta. Jednocześnie wyznaczenie sekretarza stanu do pełnienia drugiej istotnej funkcji związanej z polityką zagraniczną i bezpieczeństwa świadczy nie tyle o wzmocnieniu pozycji Rubio, co o słabości obu tych stanowisk w kluczowych procesach decyzyjnych. Te rozstrzygane są raczej w otoczeniu wiceprezydenta J.D. Vance’a przy udziale zastępcy szefowej personelu Białego Domu Stephena Millera czy specjalnego wysłannika Steve’a Witkoffa, wskazywanych jako faworytów do objęcia stanowiska doradcy ds. bezpieczeństwa na stałe.


 

Donald Trump przedstawił projekt budżetu federalnego Stanów Zjednoczonych na rok fiskalny 2026. Zakłada on redukcję wydatków niezwiązanych z obronnością o 163 mld dol. (23% mniej w stosunku do 2025 r.), przy jednoczesnym podniesieniu wydatków obronnych o 113 mld dol. (wzrost o 13%) i związanych z bezpieczeństwem pozamilitarnym o 42 mld dol. (65% więcej).

Propozycja budżetu stanowi odzwierciedlenie działań prowadzonych przez administrację w zakresie poszukiwania oszczędności w wydatkach niezwiązanych z obronnością, poprzez zawieszanie programów, redukcję zatrudnionego personelu i rozwiązywanie instytucji. Takie decyzje, w dużej części realizowane przez Departament Efektywności Rządu (de facto komisję doradczą), stanowiły naruszenia budżetowych kompetencji Kongresu, które dotychczas nie spotkały się z wyraźnym sprzeciwem amerykańskich parlamentarzystów. Ponieważ rolą Kongresu jest ustalenie ostatecznego kształtu budżetu w drodze kilkumiesięcznych negocjacji, należy oczekiwać sprzeciwu kongresmenów wyrażonego poprzez dostosowanie projektu do ich woli. Jednocześnie nie można wykluczyć, że zdecydują się oni na zastosowanie dodatkowych mechanizmów mających powstrzymywać administrację Trumpa od kolejnych decyzji skutkujących niezrealizowaniem założeń budżetowych. Ponadto większość Republikanów w obu izbach jest na tyle niewielka, że nie mogą sobie pozwolić na przyjęcie budżetu bez politycznych kompromisów z Demokratami. Dlatego ostateczny kształt budżetu, który powinien zostać uchwalony do końca września br., może znacznie różnić się od propozycji Trumpa.


 

Izba Reprezentantów USA uchwaliła ustawę MEGOBARI (Mobilizing and Enhancing Georgia’s Options for Building Accountability, Resilience, and Independence Act; w języku gruzińskim słowo to znaczy „przyjaciel”), która przewiduje nałożenie sankcji na gruzińskie władze odpowiedzialne za odwrót od demokracji i integracji europejskiej. Ustawa musi jeszcze zostać przegłosowana przez Senat i podpisana przez prezydenta.

Przyjęcie projektu stosunkiem głosów 349 do 42 jest ciosem dla Gruzińskiego Marzenia (GM), którego legitymacja jest kwestionowana przez opozycję w Gruzji. Konsolidująca swoje autorytarne rządy partia liczyła na reset stosunków z USA wraz z dojściem Donalda Trumpa do władzy i na wspólne zwalczanie tzw. globalnej partii wojny oraz politycznych i urzędniczych elit (deep state), które oskarża o rzekomą próbę wciągnięcia Gruzji w konflikt z Rosją. Pomimo braku bezpośredniego zainteresowania administracji Trumpa gruzińskim kryzysem ani Republikanie, ani Demokraci nie są podatni na propagandę GM i nie godzą się na demokratyczny regres w Gruzji. Ostateczne przyjęcie ustawy będzie się wiązać z sankcjami wizowymi i finansowymi wobec liderów GM, a także urzędników państwowych i członków ich rodzin odpowiedzialnych za budowę autorytaryzmu, rozbijanie antyrządowych demonstracji i zbliżenie z Rosją, Chinami oraz Iranem. Zdecydowane działania USA mogą stać się dla państw członkowskich UE zachętą do wprowadzania indywidualnych sankcji, co w perspektywie średnioterminowej zmusi gruzińskie władze do rozpisania nowych wyborów parlamentarnych oraz zaprzestania represji wobec opozycji i społeczeństwa obywatelskiego.

O narastającym autorytaryzmie w Gruzji pisali Stefania Kolarz i Wojciech Wojtasiewicz
➡️


AA/ABACA / Abaca Press / Forum


 

Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze mające na celu przyspieszenie procesu zakupu uzbrojenia z USA przez zagranicznych klientów. Towarzyszyły temu listy prezydenta skierowane do komisji w Kongresie oraz sekretarzy obrony i stanu, uczestniczących w zatwierdzaniu zagranicznych kontraktów.

Decyzja Trumpa jest próbą zreformowania procedury Foreign Military Sales (sprzedaż za pośrednictwem władz federalnych wymagająca zgody Kongresu), która ma doprowadzić do poprawy sytuacji rynkowej amerykańskich producentów uzbrojenia, już i tak notujących rekordowe zyski. Założeniem jest liberalizacja przepisów przyspieszająca etap formalny w działaniach innych państw, a co za tym idzie – umożliwienie szybszych dostaw zakontraktowanej broni i wyposażenia. W propozycjach przesłanych przewodniczącym komisji i sekretarzom administracja wskazuje na konieczność ograniczenia roli Kongresu w procedurze oraz skrócenie czasu całego procesu formalnego. Jest to jednak element potencjalnego szerszego sporu prezydenta z Kongresem, z uwagi na sceptycyzm jego członków wobec dobrowolnego odstąpienia od wykonywania przynależnych im kompetencji. Jako motywację swoich działań Trump wskazuje konieczność sprawnego dozbrajania sojuszników oraz dbałość o interesy amerykańskich przedsiębiorstw, co byłoby korzystne dla państw takich jak Polska, Rumunia czy kraje bałtyckie, silnie wiążących swoje bezpieczeństwo z USA i dozbrajaniem się w nich. Po przyspieszeniu procesu zakupu sojusznicze siły zbrojne mogłyby być szybciej modernizowane i dozbrajane, co uwiarygadniałoby odstraszanie NATO i wzmacniało relacje z nową administracją USA.