Tygodnik PISM: Amerykański, nr 12/2025

12
04.07.2025

Co tydzień analizujemy wydarzenia i procesy, które mają wpływ na politykę państw obu Ameryk. Dziś:

  • Stopniowa poprawa stosunków amerykańsko-rosyjskich
  • Konsekwencje wyroku Sądu Najwyższego dla trójpodziału władzy w USA
  • Skarga Republikanów dotycząca finansowania kampanii wyborczych przed Sądem Najwyższym USA
  • Zwycięstwo Zohrana Mamdaniego w prawyborach Partii Demokratycznej na stanowisko burmistrza Nowego Jorku
  • Kontrowersje dotyczące nielegalności amerykańskiego ataku na Iran

12 czerwca ambasador Rosji Aleksander Darcziew złożył listy uwierzytelniające Donaldowi Trumpowi. Był to kolejny przejaw normalizacji stosunków USA i Rosji mimo impasu w ukraińskich rozmowach pokojowych.

Rosja wykorzystała objęcie urzędu prezydenta USA przez Donalda Trumpa do poprawy relacji dwustronnych, angażując się w negocjacje zakończenia wojny na Ukrainie, a następnie oddzielając od nich stosunki bilateralne. W wyniku bezpośrednich kontaktów delegacji obu państw Władimir Putin zdecydował o wysłaniu do USA nowego ambasadora – w październiku 2024 r. misję zakończył Anatolij Antonow. Administracja Trumpa nie kontynuowała polityki nakładania sankcji na Rosję, jaką prowadziła administracja Joe Bidena od czasu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Choć nowe pakiety sankcji zostały przygotowane w Senacie przy współudziale Republikanów i Demokratów, dotychczas nie poddano ich pod głosowanie, mimo że Rosja stosowała obstrukcję dialogu pokojowego z Ukrainą. Trump jak dotąd unika krytykowania Rosji i Putina, co podważa wiarygodność jego własnych twierdzeń o konieczności szybkiego zakończenia wojny. Rosyjskim interesom sprzyjają też deklaracja prezydenta USA o zasadności zaproszenia Rosji do G7 oraz wstrzymanie dostaw amerykańskiej amunicji artyleryjskiej dla Ukrainy. Niezależnie od postępów w ukraińskim procesie pokojowym rosyjskie władze będą dążyły do utrzymania poprawnych stosunków z USA, a z czasem będą oczekiwały zniesienia przynajmniej części sankcji i oferowały stronie amerykańskiej możliwość szerokich inwestycji, m.in. w sektor wydobywczy (węglowodory, metale ziem rzadkich), licząc na transakcyjne podejście Trumpa do polityki zagranicznej.

O negocjacjach USA z Rosją oraz Ukrainą pisała Maria Piechowska
➡️

Mohammed Benmansour / Reuters / Forum


 

Sąd Najwyższy USA (SN) 27 czerwca opublikował orzeczenie w sprawie Trump v. Casa, stanowiące o niezgodności z Konstytucją ogólnokrajowych postanowień zabezpieczających, wydawanych przez okręgowe sądy federalne przeciwko rozporządzeniom wykonawczym prezydenta.

Decyzja SN ogranicza możliwość wpływu federalnych sądów niższej instancji na amerykański system polityczny, osłabiając ich rolę w systemie wzajemnych mechanizmów nadzoru i kontroli między trzema gałęziami władzy. Wzmacnia jednocześnie swobodę sprawowania rządów przez prezydenta USA z wykorzystaniem rozporządzeń wykonawczych. Zgodnie z opinią SN ogólnokrajowe postanowienia zabezpieczające mogą dotyczyć wyłącznie tych skarżących, którzy wnieśli w sądzie federalnym wniosek o powstrzymanie wejścia rozporządzenia w życie, tym samym nie mogą mieć powszechnego charakteru. Orzeczenie zapadło większością głosów konserwatywnych sędziów (sześć do trzech), a jego autorka Amy Coney Barrett skorzystała z oryginalistycznego podejścia do Konstytucji (koncepcja zakładająca taką interpretację jej przepisów, która ma odpowiadać oryginalnym zamysłom jej twórców), tłumacząc, że ogólnokrajowe postanowienia zabezpieczające są nową praktyką w amerykańskiej tradycji sądowniczej. Stwierdzenie, że władza sądownicza nie ma nieograniczonych możliwości pilnowania, jak prawo jest przestrzegane przez władzę wykonawczą, wskazuje na zmianę w balansie trójpodziału władzy w USA. Orzeczenie SN odnosi się bezpośrednio do rozporządzenia ograniczającego prawo do amerykańskiego obywatelstwa na zasadzie ius soli (prawa ziemi), które wynika z 14. poprawki do Konstytucji, i stanowi tym samym zmianę jej interpretacji. Tworzy to możliwość podjęcia przez administrację kolejnych prób – inicjowanych rozporządzeniami prezydenta – doprecyzowania innych poprawek do Konstytucji.


 

Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych zgodził się rozpatrzeć skargę Republikanów dotyczącą ograniczania prawa kandydata w wyborach kongresowych do finansowej koordynacji działań z jego partią polityczną. Wniosek, pierwotnie oddalony przez okręgowy sąd federalny, zakłada usunięcie obowiązujących limitów finansowych.

Odstąpienie od prawnie obowiązujących limitów przepływu środków (między 63 tys. a 127 tys. dol. dla kandydata do Izby Reprezentantów i 127 tys. do 3,9 mln dol. dla kandydata do Senatu) może poskutkować zwiększeniem uprawnień krajowych komitetów wyborczych obu partii (Demokratycznej oraz Republikańskiej) i zwiększyć efektywność środków wydatkowanych przez partie na reklamy polityczne i organizację wydarzeń z udziałem kandydatów. Ewentualna decyzja Sądu Najwyższego na korzyść wnioskodawców byłaby największym triumfem Republikanów w zakresie finansowania kampanii od czasu orzeczenia w sprawie Citizens United v. FEC z 2010 r. Umożliwiałaby inwestowanie nieograniczonych funduszy w reklamy wyborcze w całym kraju, potencjalnie wzmacniając kampanie wspierane przez struktury partyjne kosztem prowadzonych przez kandydatów o mniejszym potencjale pozyskiwania pieniędzy od dużych darczyńców. Jednym z pierwotnych wnioskodawców był ówczesny senator, a obecnie wiceprezydent J.D. Vance, w związku z czym należy spodziewać się skoordynowanego wysiłku Republikanów i administracji Donalda Trumpa na rzecz przekonania opinii publicznej o wyższości konstytucyjnego prawa do swobody wypowiedzi, a także wywierania presji na Sąd Najwyższy.


 

W prawyborach Partii Demokratycznej na urząd burmistrza miasta Nowy Jork zwyciężył progresywista Zohran Mamdani, zdobywając 56% głosów. Wynik był zaskoczeniem ze względu na porażkę byłego gubernatora stanu Nowy Jork Andrew Cuomo, który był faworytem sondaży.

Zwycięstwo Mamdaniego stanowi wyraz odrzucenia – w skali mikro – bardziej centrowego podejścia preferowanego przez Partię Demokratyczną, mającego w teorii gwarantować większą skuteczność zabiegania o głosy wyborców niezależnych oraz umiarkowanych Republikanów. Reakcje na wynik prawyborów uwypuklają podziały w partii – liderzy Demokratów w Kongresie, Hakeem Jeffries i Chuck Schumer, zdystansowali się od Mamdaniego, a niektórzy politycy tej partii z Nowego Jorku wprost stwierdzili, że wynik prawyborów jest zły. Wybór Mamdaniego wzmacnia jednak lewicowe skrzydło progresywistów, którzy, podobnie jak on, chcą w skali ogólnokrajowej promować przystępne cenowo mieszkalnictwo komunalne, darmową komunikację, rozszerzenie opieki społecznej i zdrowotnej czy wprowadzenie podatków dla najbogatszych. Sukces Mamdaniego może pozwolić na zbudowanie strategii większego zaangażowania młodych Amerykanów przed wyborami połówkowymi do Kongresu w listopadzie 2026 r. Skuteczność docierania do szerszego spektrum wyborców, braku której obawiają się partyjne elity, potwierdzi jednak dopiero ewentualne zwycięstwo Mamdaniego w wyborach zasadniczych na urząd burmistrza w listopadzie 2025 r.


 

Na arenie międzynarodowej trwa dyskusja dotycząca nielegalności amerykańskiego ataku na irańskie ośrodki nuklearne 21 czerwca br. Ma ona negatywny wpływ na wizerunek USA, zwłaszcza wśród państw Globalnego Południa.

Prezydent Donald Trump i sekretarz obrony Pete Hegseth uzasadniali atak potrzebą zapobiegnięcia uzyskaniu broni jądrowej przez Iran i prowadzeniem samoobrony zbiorowej razem z Izraelem. Jednak prawo międzynarodowe dopuszcza samoobronę tylko w sytuacji, gdy druga strona użyje siły jako pierwsza, oraz, warunkowo, w przypadku jej nieuchronnego ataku, nie zaś w celach czysto prewencyjnych, jako tzw. samoobronę wyprzedzającą. Działania USA zostały uznane wprost za legalne jedynie przez sekretarza generalnego NATO Marka Ruttego. Większość państw rozwiniętych unika prawnych kwalifikacji działań USA, koncentrując się na tym, że Iran nie powinien wejść w posiadanie broni jądrowej, albo wzywa do deeskalacji w ślad za UE i ONZ. Nielegalność ataku potępiają zaś wprost, oprócz samego Iranu, m.in. Chiny, Rosja, Pakistan, część państw Afryki i Ameryki Łacińskiej oraz Organizacja Współpracy Islamskiej. Działania USA, takie jak atak na Iran, poskutkują erozją szacunku do prawa międzynarodowego wśród państw rozwijających się, które będą wskazywać na jego instrumentalne traktowanie przez USA i ich sojuszników – co może utrudniać działania dyplomatyczne mające na celu ukaranie Rosji za agresję na Ukrainę.

O amerykańskim ataku na placówki nuklearne Iranu pisał Marcin Andrzej Piotrowski
➡️

credit: U.S. Air Force / Zuma Press / Forum