Tygodnik PISM: Amerykański, nr 11/2025
Co tydzień analizujemy wydarzenia i procesy, które mają wpływ na politykę państw obu Ameryk. Dziś:
- Priorytety Kanady podczas szczytu G7
- Amerykańskie reakcje na zbombardowanie Iranu przez USA
- Spotkanie specjalnego wysłannika USA ds. Ukrainy z Alaksandrem Łukaszenką
- Kolejne odroczenie nakazu sprzedaży TikToka w USA
- Anulowanie wiz politykom krytykującym porozumienia Panamy z USA

W dniach 15–17 czerwca w Kananaskis w prowincji Alberta odbył się szczyt państw G7. W przeciwieństwie do poprzedniego szczytu zorganizowanego w Kanadzie w 2018 r. tegoroczne spotkanie miało konstruktywny charakter.
Rząd Marka Carneya wykorzystuje przewodnictwo w G7 w dążeniu do normalizacji relacji z USA i zacieśnienia współpracy z innymi partnerami. Brak napięć – do którego przyczynił się m.in. wcześniejszy wyjazd Donalda Trumpa – oznaczał, że konsensus na najwyższym poziomie w wybranych zagadnieniach jest możliwy. Istnieją jednak różnice zdań, m.in. w sprawie przywrócenia Rosji do grupy promowanego przez Trumpa. Oprócz szczegółowych ustaleń ze szczytu (dot. np. współpracy przy dostawach surowców krytycznych) ważne dla Carneya były także spotkania dwustronne. Dążąc do realizacji kluczowych dla jego rządu postulatów polityki zagranicznej, ustalił on z Trumpem termin 30 dni na wypracowanie nowego porozumienia bilateralnego w sprawie handlu i bezpieczeństwa oraz przedstawił zamiary współdziałania z Francją i Wielką Brytanią w dziedzinie sztucznej inteligencji. Z kolei zapowiedź zacieśnienia współpracy z Japonią w zakresie obronnym stanowi sygnał kontynuacji strategii Justina Trudeau wobec Indo-Pacyfiku. Zaproszenie przez Carneya głów państw spoza G7 – m.in. Indii, Australii, Korei Płd. i Meksyku – potwierdza, że dla Kanady ważne jest rozwijanie globalnych partnerstw. Pozostaje ona jednak zaangażowana w obszarze transatlantyckim, co potwierdziła poprzez zadeklarowanie dalszego wsparcia finansowego dla Ukrainy w wysokości 4,3 mld dol., w połowie pochodzącego z zamrożonych aktywów rosyjskich w kanadyjskich bankach.
22 czerwca Stany Zjednoczone przeprowadziły precyzyjny atak wymierzony w trzy irańskie placówki nuklearne. Odbyło się to mimo wstępnie deklarowanego sprzeciwu amerykańskiego społeczeństwa wobec interwencji i obaw przed zaangażowaniem w wojnę z Iranem.
Decyzja prezydenta Donalda Trumpa stoi w sprzeczności z jego deklarowaną polityką nieinterwencjonizmu, szczególnie unikania zaangażowania w nowe wojny. Atak na Iran spotkał się z natychmiastową reakcją członków Kongresu, nie tylko Demokratów, ale także części polityków Partii Republikańskiej, z uwagi na brak konsultacji z parlamentem. Jednak znacząca większość Republikanów, którzy sprawują kontrolę nad obiema izbami Kongresu, wsparła decyzję i działania Trumpa, co sprawia, że wtórne działania władzy ustawodawczej są mało prawdopodobne. Wyłom części środowiska MAGA, która zdecydowanie sprzeciwia się zaangażowaniu militarnemu USA w konflikty – zwłaszcza te, które wiążą się z bezpośrednim zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych – może istotnie wpływać na kolejne decyzje administracji Trumpa dotyczące wykorzystania amerykańskich wojsk na świecie. Jednocześnie w środowisku tym narasta przekonanie, że rząd Benjamina Netanjahu podżega administrację Trumpa do udziału w izraelskich działaniach zbrojnych na Bliskim Wschodzie. Na postawę izolacjonistyczną amerykańskich polityków będzie wpływać opinia publiczna, która zgodnie z badaniami wyraża obawę przed zaognieniem się konfliktu, a co za tym idzie – zaangażowaniem USA, i nie zgadza się z decyzją o użyciu siły.
O uderzeniu USA na ośrodki irańskiego programu nuklearnego pisał Marcin Andrzej Piotrowski |
20 czerwca w Mińsku doszło do spotkania specjalnego wysłannika USA ds. Ukrainy Keitha Kellogga i Alaksandra Łukaszenki. Kelloggowi towarzyszyli jego zastępca John Cole oraz Christopher Smith, odpowiedzialny w Departamencie Stanu m.in. za sprawy białoruskie. Obaj w ostatnich miesiącach wynegocjowali zwolnienie czterech więźniów politycznych, a tym razem – kolejnych czternastu.
Wizyta Kellogga w Mińsku i jego spotkanie z Łukaszenką wskazują na możliwy powrót USA do polityki postrzegania Białorusi jako istotnego państwa w regionie, realizowanej za pierwszej kadencji Donalda Trumpa. Celem wizyty była potrzeba zaangażowania Białorusi w ukraiński proces pokojowy, który w ostatnich tygodniach znalazł się w impasie. USA liczą, że Łukaszenka będzie w stanie wykorzystać swoje wcześniejsze doświadczenie w prowadzeniu negocjacji między Rosją a Ukrainą. Wśród uwolnionych i przekazanych do Wilna więźniów znalazł się Siarhiej Cichanouski, mąż liderki białoruskiej opozycji, co najpewniej było jednym z najważniejszych warunków postawionych przez USA przed wizytą Kellogga. Nie można też wykluczyć, że jednym z tematów rozmów był kanał porozumienia na poziomie służb obu państw, gdyż w spotkaniu wziął udział Iwan Tertel – szef KGB. Choć obie strony mogą być zainteresowane poprawą stosunków wzajemnych, białoruskie władze będą miały w tym zakresie ograniczone możliwości ze względu na postępujące od 2020 r. uzależnienie od Rosji. Nie należy też liczyć, że Białoruś zmieni swoją politykę względem należących do NATO państw sąsiednich, co oznacza utrzymanie wrogich działań hybrydowych.
Więcej o wizycie Kellogga na Białorusi pisała Anna Maria Dyner |
19 czerwca Donald Trump po raz trzeci podpisał rozporządzenie o odroczeniu nakazu sprzedaży aplikacji TikTok, należącej do chińskiej spółki ByteDance. Daje ono firmie kolejne 90 dni na znalezienie niechińskiego nabywcy – w przeciwnym razie aplikacja ma zostać zablokowana na terenie Stanów Zjednoczonych.
Decyzja ta pokazuje, że w dalszym ciągu nieustalone zostały pewne warunki sprzedaży aplikacji. Początkowo NPR sugerowało, że nabywcą TikToka zostanie Oracle, w kwietniu zaś Trump informował w mediach społecznościowych o Amazonie, Zoop i AppLovin jako potencjalnych zainteresowanych, co nie znalazło dotychczas potwierdzenia. Pomimo trwających negocjacji gospodarczych Stanów Zjednoczonych z Chinami i odroczenia najbardziej ekstremalnych ceł napięcia handlowe między tymi państwami wciąż się utrzymują i utrudniają osiągnięcie porozumienia w sprawie sprzedaży aplikacji amerykańskim firmom. Oba państwa wykorzystują sprawę TikToka jako narzędzie w negocjacjach, co stanowi przeszkodę do finalizacji umowy. Trump nie chce też doprowadzić do blokady dostępu do platformy – uważa, że pomogła mu ona dotrzeć do szerokiego grona wyborców w kampanii prezydenckiej w 2024 r., i obawia się, że tym samym straciłby istotne dla siebie medium i podjął decyzję niepopularną wśród części społeczeństwa. TikTok jest bowiem piątym najpopularniejszym medium społecznościowym w USA, a jego znaczenie stale rośnie, szczególnie wśród młodych wyborców.
W połowie czerwca Martín Torrijos, prezydent Panamy w latach 2004–2009, i Ricardo Lombana, kandydat w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich w tym państwie, otrzymali pisma o anulowaniu swoich wiz do USA. Obaj potraktowali to jako karę za krytykę porozumień dwustronnych zawartych w ostatnich miesiącach.
Pisma z Departamentu Stanu o anulowaniu wiz nie zawierały uzasadnienia, ale obaj politycy łączą decyzję ze swoim poparciem dla publicznej odezwy „Narodowa jedność i obrona suwerenności” z 30 kwietnia br. Sygnatariusze dokumentu uznali uzgodnienia rządu prezydenta José Raúla Mulino i administracji Donalda Trumpa m.in. w sferze wojskowej za naruszenie suwerenności i konstytucji państwa. O nałożeniu restrykcji wizowych na Lombanę i Torrijosa mogła zdecydować ich rozpoznawalność i pozycja ważnych liderów politycznych. USA w ten sposób wzmocniły sygnał, że mogą reagować podobnie wobec innych prominentnych krytyków w obu Amerykach. Sankcje na b. prezydenta mają też symboliczny charakter, bo to jego ojciec Omar podpisał w 1977 r. z USA traktat Torrijos–Carter, na podstawie którego Panama przejęła kontrolę nad Kanałem Panamskim w 1999 r. Podobne przesłanki towarzyszyły kwietniowej decyzji o pozbawieniu wizy Óscara Ariasa, b. prezydenta Kostaryki i laureata Pokojowej Nagrody Nobla, który negatywnie wypowiadał się o zbyt bliskich, jego zdaniem, kostarykańskich relacjach z USA oraz o samym Trumpie. O gotowości do szerokiego użycia restrykcji wizowych jako środka presji na państwa latynoamerykańskie świadczyła natomiast podjęta przez USA pod koniec stycznia decyzja o anulowaniu wiz m.in. członków administracji rządowej Kolumbii. Była to reakcja na odmowę przyjęcia wojskowych lotów deportacyjnych z USA i na słowne starcie prezydenta Gustavo Petro z Trumpem w mediach społecznościowych.