Trump grozi Nigerii interwencją zbrojną
Interwencja miałaby być odpowiedzią na rzekome „ludobójstwo chrześcijan”, co jest określeniem nieadekwatnym do złożonego kontekstu przemocy w tym kraju.
Znaczna część Nigerii doświadcza przemocy grup zbrojnych, m.in. ekstremistycznych, jak dwa rywalizujące ugrupowania wywodzące się z tzw. Boko Haram (północny wschód) i grupa Lukurawa (gałąź Państwa Islamskiego – Sahelu; region Sokoto), przestępczych (np. stan Zamfara), pasterskich (tzw. pas środkowy) oraz tych wyrosłych z grup samoobrony przeciw powyższym. Bywa, że ofiarami radykalnych islamistów padają wspólnoty chrześcijańskie, jednak ci sami sprawcy częściej atakują muzułmanów (w tym meczety, targowiska). Istotniejszy jest kontekst rywalizacji o zasoby, ziemię czy podporządkowanie radykalnej ideologii. Państwo nigeryjskie nigdy nie wspierało ekstremizmu, przeciwnie – jest również jego ofiarą i próbuje mu się przeciwstawiać. Wywodzące się z szariatu regulacje obowiązujące w 12 północnych stanach Nigerii nie dotyczą niemuzułmanów. Intensywny lobbing na rzecz powstrzymania „ludobójstwa chrześcijan” pojawił się w kręgach proizraelskich i prawicowych w USA dla odwrócenia uwagi od oskarżeń kierowanych wobec Izraela w związku z działaniami w Strefie Gazy. Jednocześnie presja może być reakcją na źle odebrane posunięcia władz Nigerii z ostatnich tygodni: w trakcie Zgromadzenia Ogólnego ONZ nigeryjski wiceprezydent zdecydowanie poparł dążenia palestyńskie, Nigeria odmówiła też przyjęcia przestępców wydalanych z USA.
